Texts

Wygnanie, Roman Herrmann Dziennikarz Polskiego Radia Katowice Maciej Szczawiński w jednej z prywatnych rozmów ze studentem Akademii Sztuk Pięknych Cyprianem Noconiem nawiązał do wydarzeń Tragedii Górnośląskiej. Wspominając o uchwale Sejmiku Samorządowego w sprawie upamiętnienia tamtych wydarzeń zasugerował młodemu adeptowi malarstwa zmierzenie się z tym tematem. Obietnica wystawienia obrazu o tej tematyce w galerii przy ul. Ligonia miała być zachętą do podjęcia wyzwania. Temat oraz warunki ewentualnej ekspozycji sugerowały także format w jakim plan twórczy miałby zostać zrealizowany.
Cyprian Nocoń z jednej strony stanął wobec złożoności historycznych realiów Górnego Śląska w 1945 roku, z drugiej zaś wobec kontekstów polityczno-społecznych regionu w 2015 roku. Stąd wynikło jego przekonanie, że obraz nie może być plastyczną ilustracją jednego z wielu tragicznych i udokumentowanych epizodów, ani też komentarzem do aktualnych sporów interpretacyjnych. Poszukując uniwersalnego wymiaru, podjął motyw przymusowego rozdzielenia osób sobie najdroższych, konieczności opuszczenia miejsc emocjonalnie najbliższych. Dlatego to nie twarz, ale zawieszona w próżni ręka męża i ojca wyraża jego dramat. Skala tragedii zawarta jest w przerażeniu malującym się na twarzy dziecka, któremu tylko ramiona matki mogą zapewnić namiastkę bezpieczeństwa. Jakkolwiek to wywiezieni i aresztowani mężczyźni byli obiektem represji, to u Cypriana Noconia celowo na pierwszym planie umieszczone są postaci, które ze swym osamotnieniem pozostały w miejscu, gdzie rozpoczęła się tragedia.
Na obrazie na próżno szukać żołnierzy Armii Czerwonej, wagonów kolejowych czy obozowych ogrodzeń. Dramat rozgrywa się w mrocznej przestrzeni ogrodu, który jednak nie jest ogrodem rajskim. Zamiast drzewa poznania dobra i zła to barierki wyznaczają strefę zakazaną, a czarne niebo zapowiada noc dramatu.
Tak więc, jak pierwsi rodzice bożym wyrokiem zostali wygnani z Edenu, tak w 1945 roku Górnoślązacy ludzkim rozkazem zostali wygnani z tego miejsca na ziemi, które rajem być przestało. Wydarzenia, które jesienią 2015 zaczęły się rozgrywać w całej Europie nadały dziełu młodego artysty nowego, jeszcze bardziej uniwersalnego, kontekstu. Stąd to Wygnanie, a nie Tragedia Górnośląska jest tytułem obrazu.

 

Roman Herrmann

Eksplozja, Maciej Szczawiński Cyprian Nocoń, czyli młodość, fascynacja cielesnością i tajemniczością świata plus duża wrażliwość na kontur , rysunek widomych i kreowanych obiektów.

 

To nie często się zdarza, by 23 letni artysta malował czerpiąc natchnienie od mistrzów baroku , realizmu (niekiedy wręcz naturalizmu), gdzie fizyczna szczegółowość i intensywność emocjonalna zaświadczają zupełne desinteressement dla ponowoczesnej poetyki wyczerpania. Słowem nie interesuje go ani teoretyczne kombinowanie, ani tak modny dzisiaj minimalizm, ani też dekonstrukcja samego malarstwa.

Paradoksalnie bardzo jest anachroniczny! I przez to właśnie zauważalny już na starcie.

Wielkoformatowe najczęściej prace przedstawiają sytuacje o jawnie symbolicznym wymiarze. To jest już na pierwszym planie, na „dzień dobry”. Oto wchodzimy w przestrzeń mitu. Metafory. Przypowieści. Obraz opowiada…

A skoro tak, to ważny jest język, którym się to czyni. Abstrakcja na nic się nie przyda. Kreowanie własnych powtarzalnych sposobów? Również. Nie mówiąc już o zatrzymaniu się na samej morfologii plamy, barwy czy konturu.

Tutaj ważne jest co płótno ewokuje. Do jakich stara się nas nakłonić refleksji. Dopiero potem zaczyna się kwestia „jak”.

Artysta prezentowany dzisiaj w galerii „Na Żywo” czerpie oczywiście obficie z odniesień biblijnych. Sakralna chrześcijańska ikonografia to duchowe i estetyczne zaplecze wielu z tych prac. Jednak to co twórcze i często oryginalne nazwałby swoistą „manipulacja kontekstami”. Oswojone, zbanalizowane nierzadko, a przede wyszystkim powtarzalne przez swój rytualny charakter przekazy młody twórca stara się nie demontować (dekonstruować), ale wprowadzić w nowe pole odniesień. Najczęściej współczesnych.

Tak. To jest nasz świat. Naszej ulicy, domu, stroju, fryzury, ale też naszego lęku, bezradności i zasupłania w relatywizm, czyli głodu sacrum, bądź jakiegokolwiek punktu odniesienia. Świat gwałtownych zbliżeń i niemniej intensywnej samotności.

Cyprian Nocoń to bez wątpienia młoda twórcza indywidualność Stopień rozwoju tej indywidualności wprawia chwilami w zakłopotanie, tyle tu pasji, emocji, ale też zahaczających o uproszczenie uogólnień czy „literackości”. Jesteśmy więc świadkami swoistej erupcji talentu. I jak przy każdym „wybuchu” stajemy nieco ogłuszeni, bezradni, żeby po chwili pozbierać myśli i przyjrzeć się, już spokojnie: co się stało? Po co? Jakiego rodzaju b u d o w a n i u to służy ? Osobiście uważam, że aktualne prace Noconia rokują dobrze. Pozwala tak myśleć zarówno jego przenikliwa obserwacja obiektów fizycznych jak i rzeczywistości psychologicznej. Symbolika scen , może nadto momentami ekspresyjna, też przynieść może już wkrótce znakomite rezultaty, kiedy poszerzy się np. o nowe, już całkiem współczesne mitologie.

* * *

Wszystko przed nim! – chciałoby się zatem powiedzieć. Ale i dzisiaj ma nam do pokazania (i powiedzenia) niemało.

Maciej Szczawiński

Cóż to jest prawda?, Roman Herrmann Wszyscy ewangeliści w opisie męki, śmierci i zmartwychwstania przytaczają dialog Jezusa z Piłatem. W opisach tych na pytanie: „Czy Ty jesteś królem Żydów?” pada odpowiedź” „Ty tak mówisz”.
Tylko w relacji św. Jana dialog sędziego z oskarżonym ma ciąg dalszy, a jego treścią jest refleksja nad naturą królestwa i królowania Jezusa. W tej części rozmowy Jezus wyjaśnia Piłatowi, że celem jego narodzin(wcielenia) było zapoczątkowanie królestwa opartego na prawdzie.
Użycie pojęcia „prawda” w takim kontekście zdawało się zaintrygować Piłata na tyle, że zdecydował się podtrzymać dialog i zadać pytanie: „Cóż to jest prawda?”.
Można tę scenę zinterpretować jako symboliczną konfrontację pojęć nowej religii z terminologią starożytnych filozofów greckich i rzymskich. W takim ujęciu milczenie Jezusa jest swoistą formą odpowiedzi gdyż to On jest prawdą, ale Piłat myślący kategoriami rzymskiego prokuratora nie mógł „Tej prawdy” (roz)poznać. Jezus nie kontynuuje dialogu bo cokolwiek by jeszcze powiedział to nic nie jest w stanie zmienić tego stanu rzeczy.
Sensu dialogu z ewangelii św. Jana można doszukiwać się także w słowach, których ewangelista użył tuż po wspomnianym pytaniu:” I gdy to powiedział znowu wyszedł do Żydów”. Piłat w rzeczywistości wcale nie był zainteresowany odpowiedzią na zadane pytanie. Było więc ono tylko pytaniem retorycznym. W tym kontekście warto rozważyć: Czy chcę poznać prawdę?, Czy chcę dowiedzieć się co to jest prawda? Dlaczego Piłat może nosić strój każdej epoki?

 

Roman Herrmann